Koniec edukacji...na razie. Mam jeszcze dalsze plany z nią związane, ale o tym innym
razem.
Jestem szczęśliwa, że zakończyłam kolejny ważny etap życia. Teraz
odpoczywam, ale nie do końca, muszę zająć się rehabilitacją mojego ciała. Ten
rok był ciężki praktyki na Wyspach i ciągłe siedzenie w wózku, a po powrocie
pisanie pracy magisterskiej i znowu siedzenie godzinami przy komputerze.
Obecnie jestem na rehabilitacji w skafandrze kosmicznym nad polskim morzem w
miejscowości Chłopy- z jednej strony Mielno z drugiej Sarbinowo. Miejsce
ciche dobre na odpoczynek, tylko wydostać się stąd trudno. Nasze morze też jest
cudowne / porównuję do Hiszpanii /, a ten piękny zachód słońca...zjawisko które
mnie zachwyca -ogromna czerwona kula, która powoli zatapia się w morzu,
uwielbiam na to patrzeć!
Pogoda wspaniała gorąco, ale nie duszno jak na południu Polski w Zagłębiu.
Można spacerować, opalać się do woli po ćwiczeniach, które wyciskają ostatnie
poty, ale jednocześnie cieszą, bo czuję jak moje ciało się wzmacnia, jak lekko
chodzą nogi, jak prostuje się sylwetka. Kocham to uczucie i dlatego mordercza
praca w skafandrze tak przyciąga ludzi z problemami ruchowymi, bo po niej ciało
się układa w konkretną całość, jest zsynchronizowane jakby nowe i dużo
sprawniejsze. W środę przyjeżdża do mnie Krzysiu /mój chłopak/,cieszy
mnie wyjazd z nim do trójmiasta, zwiedzimy Sopot, Gdynię i Gdańsk o czym
od dawna marzę, już nie mogę się doczekać. Opiszę wrażenia po powrocie do
domu wrzucę jakąś fotkę, a teraz pędzę, czeka na mnie dobra zabawa
"biofeedback". Są to gry komputerowe przy których ćwiczy się
równowagę. To tyle da dziś, miłego dnia.
Saludos a todos...